Zdrada? Chyba nie, raczej już nieudolnie prowadzony biznes
Niestety takie są efekty kiedy polityka miesza się z biznesem. Stocznia popłynęła na:
- chorej ambicji mocarstwa morskiego. Mocarstwem morskim nigdy nie będziemy, potrzeba nam tylko niewielkiej liczby jednostek pomocniczych
- złej organizacji (urządzenia zamontowane na niekończącym się projekcie "Gawron" już dawno straciły gwarancję, sam projekt był chorym wymysłem rządu w 2001)
- przeroście biurokracji nad pracownikami "liniowymi" - większość pracowników siedziała za biurkami
- niewielkiej liczbie zamówień - mała rodzima flota wojenna, ogólnoświatowe zmniejszenie zamówień w przemyśle stoczniowym
Mieliśmy całkiem niedawno całkiem silny, choć przerośnięty przemysł stoczniowy. Szkoda, że nikt tego nie skonsolidował i nie stworzył mniejszej, ale silniejszej organizacji bez przerostu tkanki tłuszczowej (krewni i znajomi wszelkiej maści działaczy ze wszystkich stron sceny politycznej). Tak się niestety kończy kiedy polityka dominuje nad biznesem.
"Budowa jednostki ciągnie się już dziewiąty rok, czyli tyle, ile w innych państwach trwa skonstruowanie wielokrotnie większych pancerników i lotniskowców.
Po przystąpieniu Polski do NATO w 1999 r. politycy zapowiadali, że nowych korwet będzie siedem, na razie jest kadłub jednej, a nawet na tę inwestycję długimi latami brakowało finansowania. Absurdalna sytuacja powoduje powolny upadek Stoczni Marynarki Wojennej, a rokowania wesołe nie są.
Część ekspertów uważa, iż zakład, mimo programu restrukturyzacji i możliwości pozyskiwania zleceń pozaresortowych, bez kolejnych, poważnych zleceń od Ministerstwa Obrony Narodowej padnie. A zleceń takich na razie nie ma. "
...Gawrona oficjalnie rozpoczęto budować w listopadzie 2001 r., a stępkę pod okręt położył ówczesny premier Leszek Miller. Prace zintensyfikowano jednak dopiero w 2006 r., kiedy to MON zapewniło pełne finansowanie projektu. "
Nie ma, najgorsze, że zrobiono wielu Polakom sieczkę z mózgu, przeszkoleni przez TV uważają, że to światowe standardy gospodarcze , a nie bezczelne grabienie kraju.
Okręty są bardziej pracochłonne niż zwykłe statki, ale produkowaliśmy dla Indii i innych krajów, nie tylko dla Polski. Dlaczego właśnie w Polsce przestało się opłacać, zamówienia na okręty wojenne wcale masowo nie popłynęły do Chin, czy Korei, więc nie chodzi tu o tanią siłę roboczą, możemy sobie pogdybać o co biega.
Przerosty biurokracji pewnie były, ale są znacznie większe w instytucjach państwowych i z tym nikt nic nie robi. Ciekawe jaki argument był dla rozebrania nowoczesnej (z tego co słyszałam) cukrowni w Łapach i rozwalenia wielu innych, dobrych zakładów.
Były cukrownie był tani cukier. Ale Unia stwierdziła że za dużo produkujemy cukru.Cukrownie padły, zaś cukier mamy z Nierniec. Idąc tym tropem okręty będziemy kupować w Niemczech. Nam wszystko sąsiedzi zabiorą b o my nie możemy mieć cokolwiek.Pozdrawiam.
Circ. Czy Polska ma "chore, mocarstwowe ambicje"?Aktualnie na Bałtyku, nie licząc Litwy,Łotwy i Estoni mamy już najsłabszą MW i wszystko wskazuje na to , że za parę lat nie pozostanie wiele z tego co jeszcze mamy. Warto zajrzeć do dokumentów gdzie sprecyzowano zadania, własne i sojusznicze i tu dopiero widać w jakim jesteśmy dole. Przemysł stoczniowy osiągnął wysoki poziom rozwoju ale przejście z systemu gospodarki socjalistycznej ( finansowanie) do gospodarki rynkowej bez okresu dostosowawczego było dla tej branży wyrokiem nieuchronnego upadku. Piszę na ten temat szerzej w swoim blogu. Upadek stoczni MW to splot wielu przyczyn, za to ponosi odpowiedzialność organ nadzorczy. Faktem jest, że dzisiaj powstała wyrwa w systemie zapewnienia sprawności technicznej większości okrętów MW i będzie bardzo trudno ją wypełnić. Czy będziemy zlecać remonty w Rosji, bo pewnie wygrają każdy przetarg? Czy zlecimy to stoczni niemieckiej, bo to sojusznik? Decyzja o upadku stoczni MW to nie porażka jakiegoś tam przedsiębiorstwa, to kolejne uderzenie w system obronności państwa.
Zdrada, bo taka stocznia powinna działać na wysokich obrotach
Spokojnie mogą produkować dla wojska różne elementy, np systemy OPL w oparciu o znane im uzbrojenie okrętowe. Może stocznia mogłaby produkować elementy ciężkiej broni, pojazdów typu czołgi, czy cóś? Nie całe, ale jakieś spawanie itd obróbka. Poza tym stocznia to stocznia, niech wezmą się także za cywilne statki, np wycieczkowce modne. Dużo Polaków zechce odpłynąć z Polski w poszukiwaniu lepszego życia.
Zbudujemy i zorganizujemy nową stocznię kiedy PO przeminie. Zbudowano w końcu Gdynię całą od zera. Interes to jest na budowie dużych okrętów wojennych, nawet krążowników, lotniskowców, desantowców. Są kraje które chętnie je zamówią. Polska też powinna być sensowną flotę, to jest także w obecnych czasach system OPL, Tarcza Polski. Okręty mogą wspierać walki na lądzie i to setki kilometrów od okrętów, trzeba mieć jednak np Tomahawki.
GAWRON to temat dla sejmowej komisji śledczej. Sporo grosza to kosztowało. Dlaczego okręt nie powstał, tyle czasu budowano sam kadłub i zapewne pójdzie na złom...
Sądzę że wpisuje się w to w ogólne rozbrojenie Polski, znaczy szykują nas zdrajcy do wojny i chodzi o to żeby nas agresor nie musiał gnoić zbyt dużymi silami. Stąd takie misterne od 20 lat przygotowania. W końcu wystarczy parę dywizji na Polskę i garstka samolotów po ostrzelaniu najpierw naszych F-16 czymś w rodzaju Iskanderów, Radug. Nawet ich z hangarów nie zdążą wyciągnąć, zresztą i tak nie ma paliwa, uzbrojenia, oraz... pilotów.
F-16 ocalałe dostaną z NATO rozkaz ewakuacji z Polski, coś jak okręty w 1939. I taki stary pancernik walił w nas jak w tarczę, honor uratował Hel bateriami, Niemcy unikali jej, budziła respekt. Gdyby niszczyciele zostały, to mogłyby powalczyć honorowo.
W awangardzie konfrontacji :)
Gospodarka przede wszystkim. Dziennikarz od zawsze, astronom z pasji, bloger z powołania. I zastępca naczelnego Nowego Ekranu